19. UCIECZKA POLKI NA STATKU Z CALABARU, NIGERIA
„Kpt. Ledóchowski” – 1975/76 r. Statek szkolny WSM w Szczecinie.
Onego czasu byłem zaokrętowany jako I-oficer, a co się działo – pokrótce Wam opowiem:
W jednym z rejsów po wyładunku w Port Harcourt (Nigeria) popłynęliśmy do portu Calabar (też Nigeria – patrz mapki satelitarne). W czasie załadunku w tym porcie na statek przychodziło kilka osób – Polaków, którzy tam pracowali na tzw. kontraktach.
Była też Polka, która jeszcze w Polsce wyszła za mąż za Nigeryjczyka studiującego wówczas w Polsce, a potem w Niemczech. Gdy jako małżeństwo przyjechali do Calabaru on, chociaż wykształcony w Europie, wprowadził w domu miejscowe obyczaje. Miał tu już wcześniej żonę i duże dziecko, o czym ona pewnie nie wiedziała.
Ta nowa, polska żona, musiała pracować, a zarobione pieniądze oddawać na utrzymanie domu, gotować, prać itd. Bez jego zgody nie mogła nigdzie wyjechać ani wrócić do Polski.
O wielkim planie ucieczki, oprócz kapitana, nikt nic nie wiedział, aż do momentu odcumowania.
Tuż przed odcumowaniem statku z Calabaru, rodaczka przybyła pośpiesznie na statek z psem i swoimi rzeczami, uciekając od męża.
Miała jednak pecha. Popłynęliśmy znów do P. Harcourt, w tym samym państwie. W nocy stanęliśmy na kotwicy na redzie Bonny czekając na wprowadzenie do portu. Nad ranem, w czasie pełnienia przeze mnie wachty w godzinach 04.00–08.00, przyjechał z policją motorówką jej mąż, Murzyn z Calabaru. Oskarżył ją na policji, że go okradła i uciekła! Afera na 100 fajerek!!!
Z drugiej strony miała szczęście, gdyż w poprzedniej podróży płynął naszym statkiem z Europy do Port Harcourt szef tamtejszej policji, czy coś w tym rodzaju. Kapitan Kazimierz B., w tym tropikalnym upale ubrał się w mundur i razem z nią i z policją pojechał do tegoż szefa policji. Szef przyrzekł, że miejscowa policja pojedzie z nią do Calabaru i sprawdzi czy niczego nie ukradła. Jeśli z tą kradzieżą to kłamstwo, wróci na statek i popłynie do Polski, ma do tego prawo, ma polskie obywatelstwo.
Ona tłumaczyła, że chciała tylko pojechać odwiedzić rodzinę w Polsce, a mąż jej nie pozwalał. Jako zastaw zostawiła swój dyplom ukończenia studiów. Mąż to zrozumiał i nawet odprowadził ją na statek. I tym sposobem pozbyła się męża i wróciła statkiem do kraju.
Autor tekstu i zdjęć: kpt. Władysław Chmielewski