43. „Odwaga” na jawie (A) i we śnie (B).
A/. Pokazowe przepłynięcie między Ushant i wysepkami.
„Hutnik” – 1972/73 r.; DWT = 14 149 t. L = 156 m.
Będąc kapitanem i mając na statku 12 studentów z WSM w Szczecinie, chcieliśmy uatrakcyjnić im pływanie i pokazać coś ciekawego z nawigacji.
Wraz z I-of. Józkiem G. opracowaliśmy przejście statkiem cieśniną pomiędzy skałkami leżącymi między wyspą Ushant i lądem stałym.
Wówczas jeszcze wolno było tamtędy płynąć ale wkrótce potem, ze względu na zdarzające się wypadki, przejście zostało zakazane przez władze francuskie.
W tę cieśninę weszliśmy z Zatoki Biskajskiej …. i wypłynęliśmy na La Manche. A statek przecież nie był mały.
Momentami trochę cierpła mi skóra, gdy płynęliśmy między tymi skałami wynurzającymi się w falach niedaleko burt. Chociaż przecież statki pływają różnymi torami wodnymi między skałami i mieliznami – ale oznakowanymi pławami. Tu pławek nie było, gdyż normalny statek nie miał po co tamtędy płynąć.
Oto mój szkic tego przejścia:
…………………………………………………….
B/. Sen.
Kilka lat temu miałem taki oto sen:
Idę zimową nocą uliczką Więckowskiego, tuż przy Al. Wojska Polskiego i przedwojennego, betonowego kościoła w Szczecinie. Pada śnieg, ciemną noc lekko rozświetlają latarnie uliczne. Chodnikiem po drugiej stronie ulicy idzie jakaś staruszka …. a za nią skrada się jakiś lump! – który chwyta za torebkę babci i chce jej ją wyrwać!!!
Tak mnie to wkurzyło, że przeskoczyłem jezdnię, chwyciłem gnojka za kołnierz i dałem mu kopa w tyłek…. AUUUUUU !!!!!!!!
Obudziłem się z uczuciem cholernego bólu paznokcia dużego palca prawej nogi!
Okazało się, że leżąc na lewym boku na tapczanie, twarzą do ściany, uderzyłem paznokciem w ścianę wybijając w tynku dziurę!
Moczyłem długo palec z paznokciem w strumieniu zimnej wody nad wanną, potem robiłem okłady z lodu …. i tak do rana paznokieć był czarny i trzeba było pójść do lekarza, co też niewiele pomogło i paznokieć musiał sam odrosnąć i zejść.
Tak to rzeczywistość różni się od snu…
Na wszelki wypadek postanowiłem nigdy więcej nie stawać w obronie jakiejś babci, jeżeli Opatrzność jest taka wredna i tak wynagradza dobre chęci człowieka.
Autor tekstu i zdjęć: kpt. Władysław Chmielewski