79. Sztormy. (cz. 2/2)
[38]– „Gen. Prądzyński” – 1981/82 r. DWT = 37 800 t. L = 201 m.
Onego czasu byłem zaokrętowany jako kapitan, a co się działo – pokrótce Wam opowiem:
10 miesięcy zaokrętowania.
W rejs płynie 5 żon (kapitana, III-mechanika z 2 dzieci, dwóch elektryków i stewarda). Nikt nie przypuszcza jak długi będzie ten rejs i jaki będzie brzemienny w skutkach dla niektórych.
Z Gdyni popłynęliśmy do Oxelosundu w Szwecji, gdzie załadowaliśmy 36.100 ton rudy, z którą popłynęliśmy do Dunkierki.
Na redzie Dunkierki, koło pławy Dyck, stoimy na kotwicy od 30/9-6/10/81 r. czekając na miejsce wyładunkowe. Dodatkowo mamy sztorm 8-10°B. Sztormowa jesień.
Po wyładunku, wypływamy w balaście z portu 9/13.30 – jest tak silny wicher, że na redzie nie możemy zdać pilota, stoimy na kotwicy w godz. 17.50-21.40. Cały czas napełniamy (zalewamy) ładownię jako dodatkowy balast, aby zwiększyć zanurzenie statku.
Sztorm staje się huraganem o sile 11°Beauforta z kierunku WSW. Zaczynamy dryfować razem z rzuconą kotwicą, podnoszę kotwicę i pracując wolno maszyną utrzymuję się do rana prawie w jednej pozycji. Ponieważ wicher tylko trochę zmalał, nad ranem ruszamy w drogę i o godz. 08.40 zdajemy pilota koło Dover (nie mógł zejść ze statku po wyjściu z portu), a my płyniemy do Baltimore po kukurydzę z przeznaczeniem do Rumunii. Na Atlantyku, 16-19.10.81 r. mamy sztorm SSW 8°B, zmieniający kierunek na NW.
Dalsze perypetie, jak: wycieczka do Białego Domu, stan wojenny w Polsce, ucieczka ze statku kilku załogantów + 3 żony >> opisuję w innych notatkach.
Obecnie, po 30 latach od tamtych wydarzeń, często zastanawiam się: skąd brałem tyle wytrzymałości fizycznej i psychicznej, aby pokonać te nie kończące się trudności. Marynarze i oficerowie także ciężko pracowali, ale oni po 4 godz. wacht mieli 8 godz. wolnego i nic ich nie obchodziło (oprócz wyjątkowych przypadków). A kapitan od chwili zaokrętowania przez wiele miesięcy nie może się czuć „na wolnym”. A w sztormach, wejściach do portów itp. – musi stać na mostku po kilkanaście godzin, wszystko obserwować i w każdej chwili podejmować WŁAŚCIWE decyzje.
W czasie mojego pływania w latach 1961-89 kapitan niestety nie otrzymywał odpowiedniej zapłaty za swoją, tak odpowiedzialną, pracę. Sytuacja finansowa dopiero poprawiła się od 1990 r., ale … ludzi zaczęto traktować jako „siłę roboczą”. No cóż, słuchajcie zwycięzców obalonego socjalizmu, że MACIE ZA TO WOLNOŚĆ i każdy może mówić co mu się podoba … a robić i tak będzie to, co mu PAN każe.
–––––––––––––––––––––––––––––––
„Spytałem serca: wszystko w porządku?
Biję jak dzwon – odpowiedziało.
I znowu dałem się oszukać,
bo wyszło na jaw, że kłamało.”
{Hilaire Belloc}
Autor tekstu i zdjęć: kpt. Władysław Chmielewski