Wyścigi łodzi motorowych są doskonałym widowiskiem dla fanów mocnych wrażeń. Dużo małych łódek skaczących po falach z ogromną prędkością. Co może być bardziej emocjonujące? Otóż, dużo małych łódek skaczących po falach z ogromną prędkością między betonowymi nabrzeżami. Ta koncepcja skłoniła Charliego Shepparda do zorganizowania Bristol Docks Powerboat Grand Prix – wyścigów w portowych dokach.
1972 Bristol powerboat racingAll rights reserved by Brizzle born and bred
Szaleństwo zaczęło się w roku 1972. Do portu znajdującego się tuż obok centrum, zjechała się światowa czołówka tej dyscypliny. Wyścigi były rozgrywane w różnych klasach, a ukoronowaniem weekendu był niedzielny wyścig wodnej Formuły 1. Trasa miała 3 kilometry długości i była pokonywana prawie w całości przy w pełni otwartej przepustnicy. Przy prędkości dochodzącej do 120 węzłów zawodnicy unosili się na poduszce powietrznej wytworzonej między kadłubami katamaranów.
Author Keith EdkinsFrom geograph.org.ukEmocje były ogromne, ryzyko też. Betonowe nabrzeża co roku zapełniały się dwustoma tysiącami widzów, którzy mieli doskonały widok na pędzące tuż obok maszyny. Za kibicami przyszli sponsorzy i telewizja. W internecie można znaleźć zarówno filmy kręcone amatorskimi kamerami, jak i relacje telewizyjne.
Power Boat Racing, Bristol Docks 1984Photo by Paul Boyd
Tego typu wyścigi nie mogły być bezpieczne. Statystyka ma swoje prawa i już podczas drugiej edycji doszło do śmiertelnego wypadku. W sumie betonowe nabrzeża pozbawiły życia 15 osób. Wypadek Francois’a Salabert’a w roku 1990 ostatecznie przerwał igraszki ze śmiercią. Próby zorganizowania kolejnych edycji nie powiodły się z powodu braku funduszy. Widocznie sponsorzy nie chcieli być kojarzeni z tym krwawym spektaklem. Mimo rozwoju technologii budowy łodzi, do tej pory nie udało się zapewnić bezpieczeństwa zawodnikom, dlatego Bristol Powerboat Grand Prix odeszło do historii.
Autor: Adam Lenartowski
Bristol Powerboat Grand Prix w latach 70-tych: