HMS „Victory” – duma Anglii, otoczony chyba jeszcze większą estymą niż nasz „Dar Pomorza”, znalazł swoje stałe miejsce w suchym doku w Portsmouth. Jest to, obok „Cutty Sark” z Greenwich, najbardziej znany żaglowiec, nie tylko w tym kraju. 12 stycznia minęła 90 rocznica umieszczenia zasłużonego okrętu w suchym doku w Portsmouth.
Decyzja o jego budowie zapadła w roku 1758, Imperium pilnie wówczas potrzebowało okrętów wojennych do obrony swych terytorialnych zdobyczy. Miał to być już piąty okręt noszący dumną nazwę „Victory”. Powstawał przez sześć lat w najbardziej wówczas znanej stoczni w Clatham. Prace projektowe zlecono najsłynniejszemu ówczesnemu projektantowi – Thomasowi Slade’owi, który miał do dyspozycji kilkanaście osób, a w swoim dorobku kilka mniejszych statków. Przy budowie „Victory” zatrudniono ponad sześciuset ludzi, na owe czasy był to ewenement. Aby wykonać tak ogromny okręt zużyto około dwa i pół tysiąca stuletnich dębów, niemały kawał lasu, który poszedł pod topór.
Wyposażono okręt w 104 działa na trzech poziomach, co nie było jeszcze wówczas powszechne, taką siłą ognia nie dysponował jeszcze żaden okręt przeciwnika, nic zatem dziwnego, że „Victory” budził prawdziwy postrach na morzach. Liczba załogi wynosiła 842 osoby, nietrudno zatem wyobrazić sobie warunki bytowania marynarzy Jego Królewskiej Mości stłoczonych niemożliwie i mających do dyspozycji wyłącznie jedno wielkie pomieszczenie na każdym z poziomów łączące w sobie funkcje mesy, sypialni, jadalni, pokładu bojowego i pokoju wypoczynkowego. Spano w hamakach rozwieszanych u sufitu, a niepokornych trzymano w areszcie znajdującym się na piątym poziomie.
Wprawdzie po raz pierwszy okręt wykorzystano w czasie wojny secesyjnej w roku 1778 to jednak jego rola ograniczała się do działań pomocniczych i asekuracyjnych. Lata jego największych sukcesów przypadają na okres przełomu wieków XVIII i XIX, kiedy to stoczono kilka najsłynniejszych bitew morskich w historii. W bitwie pod St Vinzent „Victory” pełnił rolę okrętu flagowego floty admirała Johna Jervisa. Nelson dowodził wówczas znacznie mniejszą jednostką – HMS „Captain”, ale z pewnością już wówczas marzył o zajęciu salonu rufowego na najpotężniejszym z okrętów.
W latach 1800-03 poddano „Victory” znacznej przebudowie i modernizacji zwiększając siłę ognia i następnie skierowano go do floty admirała Horatio Nelsona – uznanej już wówczas sławy Królewskiej Marynarki. Okręt po przebudowie uzyskiwał prędkość ośmiu węzłów, nie było to wówczas takie powszechne i niewiele jednostek mogło dotrzymać mu kroku.
W roku 1805 doszło do wielkiej bitwy pod Trafalgarem – strategicznym cyplem leżącym przy wejściu do Cieśniny Gibraltarskiej. Nelson dowodząc flotą brytyjską rozgromił połączoną armadę francusko-hiszpańską i tym samym udaremnił plany Napoleona związane z desantem na Wyspy Brytyjskie. Manewr Nelsona polegający na śmiałej szarży bezpośrednio na flotyllę znacznie liczebniejszego przeciwnika, przerwaniu szyku bojowego i rozgromieniu wroga przeszedł do historii nie tylko bitew morskich. Było to największe zwycięstwo Anglii na morzach czczone po dziś dzień i uważane za jeden z największych dni chwały Imperium.
Z pewnością inaczej potoczyłyby się losy Europy gdyby Anglicy wówczas przegrali. Nelson swój największy sukces przepłacił jednak życiem; w wyniku ran doznanych w walce zmarł wkrótce po jej zakończeniu. Miejsce, w którym skonał otoczone jest szczególnym pietyzmem na żaglowcu.
„Victory” zgodnie ze swym przeznaczeniem wykorzystywany był do roku 1812, kiedy to wycofano go z eksploatacji, a w cztery lata później scedowano go na rzecz portu w Portsmouth. Nie bardzo tam wiedziano co zrobić z tak kłopotliwym prezentem, przestawiano z jednego kąta portu w drugi, aż wreszcie w roku 1922 ustawiono go w suchym doku z uwagi na rosnące zainteresowanie z uwagi na rosnące koszty utrzymania. Wkrótce też zapadła decyzja o przeznaczeniu go na cele muzealne co wiązało się z koniecznością dokonania gruntownego remontu i prac adaptacyjnych w bardzo szerokim zakresie.
Roboty ciągnęły się aż przez sześć lat, ale zrobiono ogromną pracę i po renowacji poczciwy stary „Victory” wyglądał jak nowy. W roku 1928 udostępniono go zwiedzającym i od tamtej pory przez jego pokład przewinęło się ponad 38 milionów turystów ze wszystkich kontynentów. Przekładając to na język praktyki oznacza to, że w sezonie co pięć minut rusza na zwiedzanie okrętu kolejna międzynarodowa grupa turystów pod czujnym okiem przewodnika. Koszty utrzymania okrętu są bardzo wysokie, jednak po wpisaniu go na listę dziedzictwa kulturalnego Wielkiej Brytanii ma on zapewnioną spokojną starość. Bilety w cenie 6 funtów wystarczają zaledwie na płace liczącego trzydzieści jeden osób personelu i niewiele więcej, resztę dorzuca Royal Navy i prywatni donatorzy. Dodatkowe wpływy pochodzą ze sprzedaży różnego rodzaju pamiątek, pocztówek, plakatów i kaset video.
Okręt, mimo, że umieszczony jest w suchym doku, wymaga stałej opieki konserwatorskiej bo klimat nie służy kilkusetletniemu, drewnianemu kadłubowi, co kilka lat oplata więc go gęsta sieć rusztowań aby utrzymać VICTORY w należytym stanie.
Podstawowe dane techniczne:
rok budowy 1759-65
projektant Thomas Slade
budowniczy Clatham Dockyard, Anglia
armator Brytyjska Królewska Marynarka
materiał drewno dębowe
długość 102,11 m
długość KLW 46,48 m
długość kadłuba 69,03 m
szerokość 15,79 m
zanurzenie 7,16 m
wyporność 3.500 ton
obciążenie 2.162 tony
prędkość maksymalna 8 w
uzbrojenie 104 działa
załoga 842 osoby
Autor tekstu: Marek Słodownik
Zdjęcia Wikimedia Commons
Rycina: US Congress Library