“Bounty”

Dzięki buntowi na jego pokładzie niepozorny „Bounty” stał się jednym z najbardziej znanych okrętów w dziejach żeglugi. Choć oczywiście nie był to jedyny bunt na okrętach, ten jeden stał się szczególnym, ponieważ został uwieczniony w kilku ekranizacjach filmowych. A dzięki temu pływają także repliki słynnej jednostki. Któż z młodych ludzi nie oglądał słynnych ekranizacji filmowych: przedwojennej z Clarkiem Gablem, z 1962 z Marlonem Brando czy wreszcie najbardziej chyba znanej, z 1984 roku z Melem Gibsonem w roli głównej i z muzyką niezawodnego Vangelisa.

Oryginalny żaglowiec zbudowano w 1794 roku jako „Bethia of Hull”, początkowo był statkiem handlowym przeznaczonym do transportu towarów pomiędzy portami brytyjskimi. Zapewne jego los przeszedłby bez echa gdyby nie decyzja Admiralicji o zakupie jednostki i wcieleniu jej do floty królewskiej. Zdecydowano się poddać żaglowiec modernizacji i dostosowania do wymogów królewskiej marynarki. Nadzór nad pracami adaptacyjnymi sprawował William Blight, niezwykle ambitny kapitan, słynący z twardej ręki wobec podwładnych i niezwykłej kompetencji. Legendarna była jego znajomość nawigacji, był znakomitym meteorologiem, ale nade wszystko znany był z niezwykle surowej atmosfery na dowodzonych przez siebie okrętach. Przyczyn tego stosunku do podwładnych doszukiwano się w doświadczeniach Blighta z początków kariery na morzu, kiedy to wspinał się mozolnie po szczeblach kariery wyśmiewany przez współtowarzyszy i wyszydzany przez zwierzchników. Podobno nienawidził morza i stosunków panujących na okrętach, chciał zmian, ale kiedy sam doszedł do godności kapitana, by ł jeszcze bardziej surowy niż jego poprzednicy.

„Bounty” miał żeglować po świecie w poszukiwaniu źródeł zaopatrzenia dla rozrastającego się Imperium Brytyjskiego, a do tego nadawał się znakomicie. W swój najsłynniejszy rejs okręt wypłynął 23 grudnia 1789 z zadaniem pozyskania sadzonek drzewa chlebowego. Reszta jest zapewne wszystkim znana. Bunt załogi po przedłużającym się pobycie na Tahiti i rozprzężeniu wśród załogi, wysadzenie lojalnych wobec dowódcy oficerów i brawurowy rejs szalupą przez pół Pacyfiku by zejść na ląd i podjąć ściganie buntowników.

Dzisiejszy „Bounty” to replika okrętu zbudowana do ostatniej filmowej ekranizacji, z 1985 roku. Żaglowiec powstał w 1979 roku, a jego losy także były niezwykle burzliwe. Na podstawie materiałów archiwalnych Admiralicji wykonano projekt jednostki, oczywiście z uwzględnieniem jego nowej roli. Budowano nowy „Bounty” w nowozelandzkiej stoczni Whangarei Engineering Co. W Whangarei, a kolejne etapy tworzenia repliki nadzorował David Lean, który miał być reżyserem filmu. Niestety, znacząco przekroczono budżet projektu i producenci filmu porzucając w 1978 roku niedokończoną budowę zniknęli. Statek dokończyła stocznia własnym sumptem, pływał on później w rejsach charytatywnych, ale dla niewielkiego przedsiębiorstwa stawał się on coraz większym ciężarem. Nabywca szybko się znalazł. Była to grupa producentów planowanej ekranizacji … „Buntu na Bounty”, która podjęła prace nieco wcześniej angażując gwiazdorską obsadę, a gotowa replika okrętu oferowana poniżej kosztów była prawdziwym darem z nieba.

Zdjęcia kręcono w Nowej Zelandii i na Tahiti, prace przebiegały bardzo sprawnie, a w główne role wcielili się Anthony Hopkins i Mel Gibson. Po zakończeniu zdjęć „Bounty” żeglowała w krótkich rejsach promocyjnych i niemal zawsze wypełniona była po brzegi fanami żeglarstwa i filmu. Ekranizacja była wielkim sukcesem kasowym, na premierę do Hollywood stawił się także okręt, który pełnił funkcję reprezentacyjną. Teraz okręt ponownie wystawiono na sprzedaż, a zakupiło go stowarzyszenie Bounty Voyages Ltd z Sydney, zawiązane specjalnie do zakupu słynnej jednostki. „Bounty” popłynąl do Vancouver na światową wystawę Expo, a następnie wystąpił w dokumentalnym filmie o kapitanie Cooku. Później pożeglował do Anglii, a w 1987 roku wziął udział w spektakularnym rejsie Pierwszej Floty, czyli wyprawie z Anglii do Australii. Prawie roczna ekspedycja z Portsmouth przez Rio, Kapsztad, Mauritius i Freemantle zakończyła się 26 stycznia 1988 roku w Sydney, podczas kulminacji obchodów 200-lecia osadnictwa na kontynencie australijskim. Wszystkie jednostki Pierwszej Floty witane były owacyjnie przez miliony entuzjastów żeglarstwa, a po udostępnieniu ich do zwiedzania przez trzy dni przez pokład żaglowca przewinęło się ponad 50 tysięcy widzów.

W 210 rocznicę buntu na żaglowcu zorganizowano rejs na Tahiti, okrętem dowodził potomek kapitana Bligha, Ron, a w załodze znalazł się także potomek Christiana Fletchera, Gerry. Dokładnie 26 kwietnia „Bounty” znalazła się na pozycji, na której doszło do buntu, ale tym razem żadnej rebelii oczywiście nie było.

Nad żaglowcem zbierają się tymczasem czarne chmury. Armator popada w finansowe tarapaty, żaglowiec zostaje sprzedany na aukcji, a nowy nabywca, armator z Nowego Jorku wkrótce sam zbankrutował. Teraz do akcji wkracza australijski przedsiębiorca branży morskiej, który kupuje „Bounty” i pozostawia ja w Sydney. Tu przechodzi remont i wraca do niedawnej świetności.

Obecnie replika słynnego Bounty cumuje na stałe w Zatoce Sydneyskiej nieopodal najstarszej dzielniucy miasta, The Rocks. Stąd wypływa na krótkie rejsy po Zatoce, czasem wychodzi także na otwarty ocean i jest jedną z atrakcji miasta.

Zasadnicze różnice pomiędzy pierwowzorem i repliką to materiał, z którego powstały obydwa okręty. Nowy „Bounty”  wykonano ze stali, a drewnem obłożono tylko powyżej linii wodnej. Także wnętrze nie przypomina w niczym pierwowzoru, pierwotnie znajdowały się tam garderoby dla aktorów i sale do makijażu zamienione później na pomieszczenia hotelowe. Pozostały dwa pomieszczenia na generatory do zasilania świateł niezbędnych do kręcenia filmu,  maszynownia i zbiorniki balastowe, których główną funkcją było tworzenie fotogenicznych przechyłów.

Na pokładzie natomiast mamy wierne odtworzenie słynnego żaglowca. Takielunek został zrekonstruowany na podstawie oryginalnych planów, zastosowano bawełniane żagle i tradycyjne olinowanie. Maszty są aluminiowe, ale obłożone drewnem, również starannie ukryto urządzenia nawigacyjne i światła. Szczególnie starannie odtworzono część dziobową, tutaj działo się szczególnie wiele podczas akcji filmu.

Centralną część pokładu zajmuje obszerny bar, który pojawił się tu podczas ostatniej przebudowy. Cóż, takie sa realia finansowe projektu, jednostka musi na siebie zarabiać, a podczas rejsów na ciepłych wodach zimne piwo serwowane na żaglowcu cieszy się szczególnym powodzeniem.

„Bounty” obsługuje grupa 13 członków załogi, wszyscy są młodymi ludźmi, dla których praca na żaglowcu to na ogół jeden z pierwszych etapów kariery zawodowej. Obsługują oni żagle, ale też pracują w okrętowym barze.

Istnieje także po dziś dzień replika żaglowca zbudowanego w 1962 roku do ekranizacji z Marlonem Brando. Jest nieco większa od pierwowzoru, ma 54 metry długości, a jej obecne miejsce cumowania to St Petersburg na Florydzie. To właśnie ten żaglowiec był gościem festiwalu Baltic Sails w Gdańsku w 2011 roku.

Podstawowe dane techniczne:
materiałstal, drewno
rok budowy 1979
długość całkowita42 m
długość kadłuba32 m
długość KLW24,47 m
szerokość całkowita7,57 m
zanurzenie3,81 m
pow. żagli 697 m 2
masaok. 250 ton
silniki2 x 415 KM
załoga 13 osób, do 75 pasażerów

Autor: Marek Słodownik