OSTATNIE SPOJRZENIE
Stary człowiek zatrzymał się przed stoiskiem, na którym były kwiaty.
Smutno spogląda na piękno, które to stworzyli Bogowie…..
Młoda sprzedawczyni kwiatów, patrzy na starego człowieka, który spogląda na wiadro.
Wiadro -, którym są umieszczone umierające kwiaty…………
Po chwili sprzedawczyni zwraca się do starego człowieka, który patrzy na kwiaty w starym wiadrze.
Przepraszam pana – czy mogę panu pomóc wybrać kwiaty?
Stary człowiek zachowuje się jak gdyby został zbudzony z głębokiego snu.
Co pani powiedziała?
Pomogę panu wybrać kwiaty tylko niech pan powie, dla kogo?
Kwiaty? A tak kwiaty, kwiaty na rozstanie, pożegnanie -, odpowiada.
Mam wspaniały wybór o niech spojrzy na piękne kolory tych róż?
Ja proszę pani chce kupić białą róże.
O proszę – zachęca sprzedawczyni -, niech pan spojrzy na te białe róże, jaki wspaniały kwiat?
Proszę pani a tamte białe różę, tam te na dole.
Ach te? No proszę pana to są już zwiędnięte kwiaty i już nie na sprzedaż…………
Ale proszę pani – tłumaczy stary człowiek – tam jest ta moja biała róża!
Sprzedawczyni wyciąga z wiadra wskazaną białą róże.
Ta się panu podoba?
Tak proszę pani, to jest ta biała róża, o której marzyłem………..
A może chce pan i te inne róże? Dam je panu za darmo.
Dziękuję ja proszę tylko o tą białą róże.
A może ja panu trochę przystroję tą pana róże?
Nie -, nie proszę pani – odpowiada stary człowiek.
Odbiera z ręki sprzedawczyni kwiatów -, tą swoją białą różę i odchodzi.
Kwiat białej róży trzyma w lewej dłoni a w prawej trzyma łodygę białej róży.
Nie czuje kłucia kolce białej róży, jego starcze dłonie.
Dłonie już ze starości a i roboty stały się nie czułe.
Idzie a właściwie jakaś myśl go prowadzi tam?
Tam gdzie w pięknej Sali świątyni a może jest to ci muzeum?
Pamięta, że był w świątyni, w której ujrzał obrazy, swoją młodość a i miłość.
Wielka ci miłość do świętego żywiołu, jakim dla niego było morze…………
Zatrzymał się na chwile tuz przed wejściem do MUZEUM MIASTA GDYNI.
Spojrzał na kwiat białej róży, która leży w starej, zgrabiałej dłoni od ciężki pracy.
Pracy tam na łodzi rybackiej a i kutrze rybackim, gdy był rybakiem.
Kwiat białej róży w jego dłoni, wydaje się staremu człowiekowi………………
Człowiekowi staremu ze kwiat do niego uśmiecha się.
A i ON stary człowiek próbuje uśmiechu, – lecz na jego twarzy zamiast uśmiechu jest tylko grymas.
Grymas twarzy. Twarzy pomarszczonej przez wiatr, a i wodę morską……..
A przecież, gdy przyszedł na świat -, Bogowie obdarzyli go dwoma zmysłami………
PŁACZU I UŚMIECHU.
Zapomniał -, co to uśmiech, bo jego usta, oczy są takie jakby obumarłe.
A i to, co płacz, bo w jego starych oczach pozostała……
Pozostała tylko pustka -, niema w nich choćby jednej kropli łzy………..
Zastanawia się -, jak ma z ramienia zdjąć swoją torbę?
Powoli klęka na schodach -, które prowadzą do MUZEUM – powoli………
Powoli -, chce położyć swoją białą róże, róże na kamiennych schodach.
Zastanawia się nad słowami -, które naszły jego stary umysł-,
UWAŻAJ – STARY CZŁOWIEKU – BO TWOJA BIAŁA RÓŻA TAK JAK I SERCE SĄ ZE SZKŁA -, A -, GDY SIĘ ROZLECĄ W KAWAŁKI NIKT ICH NIE ZŁOŻY.
Toteż stary człowiek powoli opiera trzęsącą dłoń i powoli wysuwa z niej kwiat….
Kwiat białej róży, która jest królową wszystkich kwiatów, które to Bogowie stworzyli.
Zdjął z ramienia, torbę i ułożył w niej swoją świętość -, swoją białą róże………..
Stary człowiek wszedł do Muzeum Miasta Gdyni – w swoich myślach.
Nazywa, ŚWIĄTYNIĄ SWOJEJ MŁODOŚCI…………..
Wie, że prowadzi go wirtualna Bogini, idzie do górnej pięknej sali gdzie znajduje się galeria obrazów, która przypomina jemu jego……….
Jego, młodość a i miłość.
Rozgląda się po Sali patrzy na galerie obrazów…………
Podszedł do obrazu i wie -,
Wie -, że gdy powieki jego oczu opadną niczym jakaś kurtyna – Boginie..
Bogini stanie obok niego i będzie mu opowiadała o, obrazach.
Obrazach jego młodości, pamięta, gdy ostatni raz, gdy nie widzialna dla niego Bogini…
Bogini -, mówiła do niego swoim boskim głosem.
A tu -, mamy obraz pokazujący dwie łodzie rybackie -, pamiętasz je?
Toć te łodzie to były moją ojcowizną, tam pod Kępa Oksywską a. Ja………
Nie otwieraj oczu -, przypomina swoim głosem Bogini, – bo obraz twojej młodości zginie…
A tu jest obraz -, obraz pokazujący piękny KLIF – pamiętasz?
Pamiętasz? Zwraca się wirtualna Bogini do starego człowieka?
Wiem -, odpowiada stary człowiek, który ma zamknięte oczy tak jak mu nakazuje…….
Nakazuje jego Bogini.
Wiem ci ja -, bo zginął – bo zginęli moi kuzynowscy, gdy wypłynęliby ratować…
Ratować ci przed nadchodzącym jesiennym sztormem nasze sieci.
Nie otwieraj oczu – przypomina Bogini, – bo zapomnisz…..
Zapomnisz o swojej młodości a i miłości swojej do tego drugiego swojego Boga.
Po chwili Bogini mówi.
Tu na tym obrazie, który pokazuje, nie patrz -. Mówi Bogini Przypomina!!!!!
Przypomina jemu Bogini -,.a słuchaj….
Słuchaj -, jest to obraz pokazujący twoje całe życie pokazuje morze…
Morze -, a i ciebie, was rybaków morskich……………..
A kimże jest ten? Głośno mówi stary człowiek!!
Który na swoim obrazie zna-?
Zna moje minione życie, a i zna życie nas rybaków morskich?.
Ciszej, ciszej stary człowieku, jesteś w świątyni swojego życia…….
KILKA DNI PÓŹNIEJ.
A dzisiaj powoli, bo i starość a i już zdrowie nie pozwala…
Pozwala by wejść szybko i spotkać swoją Bogini…..
Bogini -, która przypomni mu jego życie, gdy to był ci rybakiem.
Podchodzi do obrazu i wie, że gdy zamknie swoje oczy….
Oczy starca, który swoją młodość poświecił swojemu ukochanemu żywiołowi –.
Żywiołowi – morzu, usłyszy boski jej głos.
Głos -, Bogini – który będzie mu wspominała…
Wspominała jego młodości a i młodości, zaciska powieki na swoich starych oczach –
Czeka……..
Czeka, gdy jego ukochana Bogini będzie mu wspominać jego młodość.
Jak długo trwa jego oczekiwanie na głos bogini -, wieczność?
W ciemnościach zamkniętych oczu?
Stary człowiek otwiera oczy stoi przed obrazem pokazujące…
Pokazujące morze i rybaków, jego twarz przytulona do obrazu.
Obrazu? Nie obrazu do ram obrazu.
Obrazu „nieznanego artysty” rozgląda się po pustej Sali.
Sali -, w której znajduje się piękna galeria obrazów pokazująca morze i rybaków.
Po chwili, która wydaje mu się wiecznością.
Woła -,
Gdzie jesteś moja ty Bogini” – któraś to wspominałaś moją młodość?
Ale piękna sala muzeum jest pusta, bo i jesienna pogoda nie zachęca do odwiedzania…
Odwiedzania -, świątyni, jakim jest to wspaniałe MUZEUM. MIASTA GDYNI….
Stary człowiek już wie, że opuściła go jego Bogini.
Wie, że nikt nie będzie – jemu staremu człowiekowi…….
Człowiekowi, który w swojej młodości był ci kochankiem morza – rybakiem.
Opuszcza sale, która była dla niego świątynią jego wspomnień.
Wspomnień jego młodości a i miłości a tak marzył -,
Marzył -, że w cieniu tu na podłodze tejże świątyni…
Świątyni -, w cieniu tej jego Bogini położy ten królewski kwiat.
Kwiat białej róży położy u jej stóp…………
nie, nie ułoży białą róże w cieniu Jej Świętych stóp.
Rozgląda się a to zamyka powieki swoich starych oczu, – bo może powróci Bogini.
Bogini -, która mu przypominała jego młodość, gdy ci na łodzi…
Łodzi rybackiej wychodził na łowy, tam hen na morze….
Gdy jużci miał opuścić świątynie zapytał panią, która jest przy kasie.
A pani? Ta pani, która pokazywała tam, u góry galerie obrazów o morzu???
Tam w galerii nikt nie bywa – odpowiada zapytana pani.
Stary człowiek poczuł uścisk w krtani -.
Wychodzi z budynku, który był dla niego świątynią….
Nie, nie zwraca uwagi, że może ktoś -, spogląda na niego.
Wie -, że już nigdy nie spotka swojej Bogini.
Bogini, która była dla niego wspomnieniami jego młodości…………
Stary człowiek klęka na schodach Muzeum zdejmuje….
Zdejmuje -, z ramienia swoją starą torbę a z niej….
Z niej ostrożnie, niczym święte relikwie wyjmuje kwiat….
Kwiat białej róży, ostrożnie układa kwiat na swojej zgrabiałej a może i już nie czułej dłoni?
Kwiat jego marzeń -, białą róże, którą tak pragnął złożyć w cieniu.
Cieniu swojej Bogini, tam w górnej Sali.
Sali gdzie była galeria, która ukazywała na obrazach jego…….
Jego -, młodość -, a i miłość do dwóch ci miłości…
Miłości do tej ziemskiej anioła – żony -,
Żony, która ci odeszła od niego do tego zwanego innego świata.
A jemu pozostała ta druga miłość -, miłość ci do żywiołu.
Stary człowiek w lewej zgrabiałej dłoni pieszczotliwie utrzymuje kwiat.
Kwiat białej róży, białej róży niesplamionej krwią miłości.
Miłości, która została zabarwiona czerwienią krwi zakochanego słowika.
Słowika jak mówi stara legenda.
Legenda o zakochanym słowiku w białej róży a gdy naszedł ci chłód wieczorny……
Słowik swoim ciałem chce ochronić przed chłodem białą róże.
Róże, która swoim kolcem rani serce zakochanego słowika a krew?
Krew zranionego serca zakochanego słowika spływa na kwiat……
Kwiat białej róży, która zmienia swój biały, boski kolor w czerwień………
Stary człowiek spogląda w kierunku morza……….
Morza, które to było jego miłością i powoli idzie w jego stronę.
Stronę morza, by starcze jego oczy nasycić pięknym jego młodości…
Gdy stanął na końcu falochronu basenu portowego spojrzał……
Spojrzał na swoją starą dłoń, w której pięści kwiat.
Kwiat białej róży.
Powoli rozgląda się po widocznym morzu – tu z końca falochronu.
Falochronu portowego basenu, pogoda mglista to i nikt nie spogląda……..
Spogląda na starego człowieka, który w jednej dłoni trzyma kwiat a w drugiej….
Drugiej dłoni trzyma łodygę kwiatu – kwiatu białej róży.
Po chwili tu na końcu falochronu stary człowiek klęka na betonowym podłożu…
Podłożu falochronu, pochyla się ku powierzchni morza….
Morza, – ale nie może dosięgnąć powierzchni morza, więc się kładzie….
.
Kładzie na podłożu falochronu i dotyka powierzchni ukochanego morza…
Morza -, którego jego stare dłonie odczuwają życie morza.
Jeszcze niżej – jego dłonie z kwiatem zanurzają się w morzu…..
Po chwili jego morze -, odbiera z jego trzęsących dłoni kwiat…..
Kwiat – kwiat białej róży już unosi się na powierzchni morza czuje.
Czuje się szczęśliwy, wyczuwa ze na jego starej twarzy jest uśmiech…
Uśmiech a i ze suchych oczu jego spływają łzy…
Łzy szczęścia, których nie może dotknąć, bo jego stare dłonie związane….
Związane z morzem i jest chwila -, ze wydaje mu się, że widzi…
Widzi tam na powierzchni ukochanego morza widzi swoją świętość….
Świętość – kwiat białej róży.
Jest szczęśliwy nie jest sam słyszy ludzi, którzy pewnie są szczęśliwi tak jak..
Jak dzisiaj ON -, leżący na podłożu falochronu, słyszy, słyszy?
Słyszy znajomy głos muzyki?
Muzyki? Nie a może tak witają jego -, starego rybaka – witają Bogowie?
Jest szczęśliwy, – ale nadchodzi czas, który już nie słyszy otaczających…..
Otaczających jego ludzi – starego człowieka morza a i w jego oczach nastała…..
Nastała cisza a i ciemność -, nie widzi już powierzchni morza?
Tylko w oddali słychać głośny głos syreny kartki szpitalnej a później?
Później ktoś okrywa ciało starego człowieka jakąś tkaniną.
Tkaniną o kolorze niebieskim, przypominająca kolor morza…
Morza -, w pogodnym letnim dniu.
Autor tekstu i grafiki: Marian Rodak
Współpraca: Ewa Sorn