OTCHŁAŃ
Na statku rzucono cumy, trzy długie sygnały.
Sygnały syreną i statek żegna swój port macierzysty, na pokładzie.
Pokładzie pogasły światła, pozostały cztery światła nawigacyjne, statek.
Statek powoli by nie powiedzieć majestatycznie wychodzi z portu.
Statek jest przeładowany, ciężko pracuje na fali, nabiera.
Nabiera na pokład każdą fale, woda z pokładu nie nadąża spływać.
Spływać z pokładu poprzez furty w nadburciu i dopiero.
Dopiero przechył statku powoduje ze na chwile z pokładu.
Z pokładu statku spływa woda poprzez nadburcie.
Tak będzie aż do cieśnin duńskich.
Duńskich cieśninach będzie spokojnie, osłaniać.
Osłaniać nas będzie ląd, tam będzie krótki postój.
Postój na kotwicy. Przed wyjściem z cieśnin należy wrzucić.
Wrzucić z pokładu węgiel do trzeciej ładowni, zwanej szper- bunkrem.
Po tej czynności statek wychodzi na Morze Północne.
Morze Północne wita nas sztormem, przecież jest to pora sztormów.
Sztormów tu na morzu, Morzu Północnym statek.
Statek idzie na wiatr w stronę łowisk.
Parowiec jest zalewany dużą, wysoka falą widać.
Widać, że sztorm ten już szaleje od kilku dni.
Piękne Morze Północne, dzisiaj ma kolor.
Kolor czarno szary, jest ponure, pokryte białą pianą załamujących.
Załamujących się grzywaczy fal i które swym hałasem przypomina.
Przypominający oddalający się grzmot.
Statek dzielnie walczy ze sztormową falą, jest to ciężka.
Ciężka a może nie równa walka małego statku rybackiego z potężnym.
Potężnym żywiołem, jakim jest dzisiaj morze.
Bywają chwile ze statek jest tak zalewany falą, że staje się nie.
Nie widoczny i tylko jego wysokie maszty i komin.
Komin 2kolorze czerwonym i ciemne maszty są widoczne.
Po chwili pokład statku i wynurza się jest widoczny kadłub.
Kadłub statku wydaje się ze statek został jakaś nie widzialną siłą.
Siłą uniesiony nad powierzchnią morza, by po chwili dziobnica.
Dziobnica statku uderza w potężną fale, statek na moment zatrzymał.
Zatrzymał się by po chwili zanurzyć się w otchłani morza.
Ta walka statku ze żywiołem trwać będzie tak długo jak długo będzie sztorm.
Ukryty jestem za mostkiem kapitańskim, tu przy kominie statku, patrzę.
Patrzę na to rozszalałe morze, nie widzę gdzie jest powierzchnia.
Powierzchnia morza, nie widzę horyzontu.
Wszędzie są bryzgi i ten wyjący wiatr, który wydaje mi się, ze ten piekielny.
Piekielny wiatr stara się zerwać wszystko, co jest na pokładzie i zerwać cały takielunek.Takielunek z masztów, na którym wygrywa swoje piekielne melodie ryku huraganu.
Huraganu wygrywa swoje zwycięstwo nad statkiem rybackim.
Wydaje mi się ze jest to taka tajemnicza zmowa.
Zmowa huraganu z morzem i chcą zwyciężyć, zabrać do swojego.
Swojego królestwa, tam na dno morza, zabrać tą stalową, skorupę.
Skorupę kadłuba, jaką jest nasz statek, parowiec.
Parowiec o pięknej, gwieździstej nazwie s\t „MAŁY WÓZ”.
Patrzę w stronę dziobu statku i widzę jak potężna fala pochłania.
Pochłania powoli część dziobu statku, pokład, cześć mostku, wydaje.
Wydaje się, że juz statek idzie na dno.
Widzę uniesiona rufą statku, potężna fontannę spienionej.
Spienionej wody powodując potężny wstrząs całym kadłubem statku.
Jest chwila, wydaje się, że statek płynie już po powierzchni morza.
Morza, ale jest to tylko mała chwila i morze znowu ponawia.
Ponawia próbę wchłoniecie w otchłań morza statku rybackiego.
Można podziwiać uroki morza na pięknym obrazie pokazując.
Pokazujący, gdy morze jest spokojne, gdy przypomina.
Przypomina bezkresne, błękitne zwierciadło, można oglądać.
Oglądać, podziwiać zburzone morze, które jest niezapomniany widokiem.
Ale czuć tą potęgę morza, mogą tylko ci, którzy są na rybackim statku ci.
Ci wybrańcy Boga Morza ci Ludzie Morza, Rybacy Morscy.
.Patrzę przez bulaj, na pokład statku, który jest oświetlony.
Oświetlony, ale metr od burty statku nic nie widać, ale.
Ale wyczuwam jak statek pnie się w górę, by po chwili runąć.
Runąć w otchłań morza, którego masy wody.
Wody na pokładzie są na równi z nadburciem i gdy statek.
Statek przechyla się na burtę wydaje mi się ze zobaczę pokład.
Pokład statku, ale już inna jakaś potężna fala, która zalewa.
Zalewa pokład, statek się przechyla i jest taki moment.
Moment, gdy nie widzę nadburcia statku, który jest pod wodą.
Nic nie widać wokoło statku tylko te potężne, jaskrawo białe.
Białe z potężnym hałasem, łamiące się grzywacze fal.
Fal potężnych fal dzisiaj oglądanych na morzu..
Morzu Jesteśmy sami w tej piekielnej kipieli morza i ma się odczucie.
Odczucie, że jesteśmy zagubieni w ciemnościach i te straszne.
Straszne wstrząsy statku a dla zmiany potężne uderzenia.
Uderzenia dziobnicy statku w potężną sztormową fale.
Wiatr i morze duet, który daje piekielny koncert a ciemności.
Ciemności, które nas otaczają, stwarzają wrażenie.
Wrażenie jakiegoś piekielnego chaosu – chaosu końca świata
Autor tekstu i grafiki: Marian Rodak
Współpraca: Ewa Sorn