SPACERKIEM PO RYBACKIM STATKU
Może parę słów jako wstęp, co zawiera ten katalog?
Zawiera tematykę morską a ściśle mówiąc, chciałbym pokazać prace rybaków dalekomorskich, którzy pracowali, rybackich parowcach, które były zbudowane gdzieś na początku XX w.
Chce pokazać te wspaniałe statki rybackie, parowce, o których mało się mówi a już na pewno mało ich widzimy gdzieś na obrazach.
Możliwie, że nie wzbudzali zainteresowania marynistów, może uważano że są to statki tak prymitywnie, że nie warto o nich pisać, malować jako obrazy o tematyce morskiej, przecież te statki to tylko zapomniane rybackie parowce.
Autor – Marian Rodak
Szkoda, że tak mało widzi się ich jako obrazy, w literaturze, ach na pewno nie zobaczy się takiego parowca na morzu.
Era rybackich parowców zaginęła, bardzo cicho tak jak ciche były maszyny tych wspaniałych parowców.
Zastanawiam się, dlaczego nie pokazuje się tych parowców, że kiedyś były takie statki a na nich pływali dzielni Ludzie Morza – rybacy?
Że były to tak prymitywne statki, że nie warto o nich wspominać?
Dlaczego? Zastanawiam się.
Może, dlatego że wiecznie ich burty, burty tych rybackich parowców wiecznie były zardzewiałe.
A może, dlatego że na pokładach tych statków ciężko pracowała załoga?
Praca rybaków na trawlerze w morzu?
Kogo mogła interesować, ciężka praca?
Wydaje mi się, że traktowano rybaków inaczej, inaczej jak marynarzy.
Nie doceniano ich pracy, toteż i szybko zapomniano o rybackiej flocie.
A szkoda.
Może ja, który pracował na tych parowcach, przypomnę swymi bazgrołami piękno starego parowca rybackiego.
Wspaniałych Ludzi Morza, Rybaków Morskich.
Moje myśli zapisane kiedyś na starej kartce papieru, może przypominają, kto może oglądać morze, kim są ci wybrańcy.
Wybrańcy Boga Morza.
Zostawiam moje rozmyślania i może pokaże trochę wspomnień, niezapomniane piękno minionego wieku.
Stare rybackie statki.
Musze zachować kolejność, widzimy odchodzący parowiec od nabrzeża, który udaje się na dalekie łowiska.
Ach jakieś to uroczyste pożegnanie, jeden człowiek stoi na nabrzeżu, ten, który rzucił cumy statku.
A przecież ten statek udaje się na dalekie łowiska i nikt, nie wie, kiedy ten stary parowiec powróci do swojego portu macierzystego i takie dziwne pożegnanie?
Nie potrafię pokazać atmosfery wychodzenia statku rybackiego, smutek tych wspaniałych rybaków, ich rozstania, które są zawsze smutne.
Ostatnie spojrzenie na oddalający się parowiec rybacki. Kapitan na pożegnanie pociąga linkę syreny statku, trzy długie sygnały, to pożegnanie starego parowca.
Parowca który udaje się na dalekie łowiska.
Głos syreny niczym grzmot rozchodzi się po nabrzeżu portu, słychać go daleko, słyszą go rodziny rybaków, stojąc gdzieś nad brzegiem morza.
Ktoś ociera łzy z oczu, ktoś się przeżegnał. Jakaś kobieta przytulając dziecko do siebie, mówi do dziecka.
Tatuś już popłynął daleko, popłynął po nasz chleb.
Mamusiu a kiedy tatuś wróci? Pyta dziecko.
Matka nie odpowiada, tylko mocniej przytula swoje dziecko, myśli oby dał Bóg by szczęśliwie powrócił, ociera swoje mokre oczy.
Widoczna oddalająca się rufa rybackiego parowca.
Na wantach bezan masztu jest widoczna zawieszona tratwa w barwach żółto czerwonej, pozostałość, gdy ten wspaniały rybacki statek był okrętem.
Widoczny pokład szalupowy a na nim szalupy dwie. Ktoś stoi przy flag sztoku bandery.
Pod widoczną tratwą widoczne są dwa bulaje kuchni a obok tratwy widoczny kominek pieca kuchni.
Czy można zapomnieć o takim statku?
Pokazuje mostek kapitański od strony dziobu, na wprost widzimy wielkie koło sterowe, które znajduje się na rufowej, ścianie mostku.
Koło sterowe widzimy, że jest tak wielkie, że prawie sięga sufitu u góry a na dole podłogi mostku.
Koło sterowe na tych starych parowca, było wykonane ze solidnego drewna bardzo zdobione pół szlachetnymi metalami.
Na których była wygrawerowana, wypisana metryka statku.
Mostek kapitański był bardzo skromny, mały, ale wyposażony na tamte czasy, w podstawowe przyrządy nawigacyjne.
Po prawej stronie na dole rysunku widzimy zejściówkę do salonu kapitana, salon kapitana był najpiękniejszym pomieszczeniem statku.
Można się zastanawiać nad wejściem do salonu kapitana, który znajdował się w podłodze mostku.
Dlaczego kapitan miał swój salon pod mostkiem?
Zazwyczaj, w czasie trałowania w dzień, kapitan na mostku przebywał sam, nie schodził z mostku nawet na obiad, gdy była taka potrzeba.
Powiedzmy mgła, ilość poławiających statków w pobliżu.
Bywało, że kapitan musiał korzystać z radia, które znajdowało się w jego salonie, mieć odpowiednią mapę, mapy również znajdowały się w salonie pod koja w specjalnej szufladzie.
Kapitan szybko schodził do swojego salonu zabierał mapę i już był na mostku.
Tamci kapitanowie, ci ze starych parowców z ubiegłego wieku byli to ludzie z wielką dawką romantyzmu, chociaż i dużą dawką samotności i hazardu w czasie poławiania ryby.
Skoro zobaczyliśmy mostek kapitański do może zejdziemy do maszynowni i tam popatrzymy jak wyglądała maszyna parowa na statku rybackim, zapraszam na dół.
Na skromnym rysunku widzimy w całej okazałości maszynę parową, widzimy i jej obsługę przy stanowisku manewrowym.
Wiem, że trudno tu się dopatrzyć czegoś w tej maszynie, mogę podpowiedzieć, że to, co w czerwonym kolorze to są ruchome elementy maszyny, w niebieskim to kolumny podtrzymujące blok cylindrowy, który jest oświetlony, dlatego widzimy go w żółtej poświacie.
Z lewej widoczna jest zejściówka do maszynowni.
Dwa rysunki pokazują maszynownie na starych rybackich parowcach.
Lewy rysunek pokazuje główna maszynę parową od strony prawej burty, jak widzimy możemy wszystkie elementy maszyny oglądać, dotykać, gdy maszyna obraca się, pracuje.
Prawy rysunek również pokazuje tą maszynę od strony dziobowej, od strony kotła.
Tu można więcej zobaczyć, cześć wału korbowego, stojącego mechanika przy stanowisku manewrowym.
W zielonym kolorze widzimy potężny skraplacz, w czerwonym kolorze w poziomej pozycji widzimy balansjery, które napędzają pompę próżniowa, nurnik zasilający we wodę kocioł i nurnik osuszający zęzy maszynowni.
To taka moja podpowiedź.
Skoro jest maszynownia toteż musimy zobaczyć kotłownie, podobno tym palaczom, którzy pracowali na starych parowcach, to, jeżeli trafili do piekła to było im odliczony czas.
Czas przebywania w piekle ten czas, jaki pływali jako palacze.
Nawet Nie. jestem w stanie opisać ciężkiej pracy tych palaczy, którzy pracowali na rybackich statkach.
Było to takie ziemskie małe piekło, kotłownia była ciasna, gdy palacz otwierał palenisko kotła ta jasność żywego ognia w palenisku oślepiała go a już nie wspomnę o parzeniu, palacz nie miał miejsca by odejść od promieniowania żywego ognia.
Z czasem uodparniał się na ten piekielny ogień, a ileż to wylewał potu palacz?
Pozostało nam jeszcze zobaczyć jedno miejsce pracy, kuchnia.
Kuchnia ach i ten kucharz miał ciężkie życie, gdzieś we swoich WSPOMNIENIACH opisuje prace kucharza na starym parowcu, jego czas pracy to od wschodu do zachodu słońca.
Skoro o jego pracy mówimy do może zobaczymy efekt jego pracy w mesie załogowej.
Mesa, piękne słowo, mesa na rybackim parowcu znajdowała się na rufie statku zazwyczaj pod pokładem.
Mesa była zarazem pomieszczeniem załogi maszynowej. Było tu zawsze głośno a i bywało wesoło. Widzimy potężny stół, przy którym siedzi załoga i jak by powiedział kucharz, że załoga napełnia swoje wiecznie puste kałduny.
Głodomory jedne!
Widoczne są koje a w nich tych, którzy po wachcie odpoczywają.
Ta cześć stołu gdzie jest widoczny taboret to są miejsca dla kapitan i oficerów.
Tu w mesie załoga spędzała święta, czy było smutnie? Różnie to bywało.
Ach, nie wszyscy byli zadowoleni i nie wszyscy przychodzili na pierwszy posiłek do mesy, zwłaszcza w dzień po wyjściu statku z portu a jeszcze tak nie szczęśliwie, się złożyło, że na morzu zaczęło trochę dmuchać, jak to mówi załoga.
Byli tacy, którzy uciekali gdzieś na nadbudówkę statku, tam kładli się na stare sieci i rozmyślali o tym, dlaczego wszedł na pokład tego statku?
Przecież czytał tyle książek, miało być tak romantycznie a tu, Boże ja chyba umieram, chce do mamy.
Gdy uważnie popatrzymy, to zobaczymy po masztem leżącą a może leżące przyszłe zwłoki, widzimy, że jakaś dobry człowiek stoi, przyszedł zapytać delikwenta czy nie jest głodny?
Ale życie na starym parowcu płynie normalnie i załoga już myśli o połowach na łowisku.
Stary parowiec płynie cała naprzód.
Rysunek pokazuje prace pomocnika palacza, trymera, który z kotłowni wyciąga popiół, szlakę i wyrzuca za burtę. Widoczny jest komin, nawiewniki maszynowni, świetliki, komin kuchni i na dole rysunku widzimy skrzynie na ziemniaki czy warzywa. Obok stoi beczka możliwie ze z kiszoną kapustą. Pod kominem, który ma kolor czerwony, widzimy coś żółtego, są to stare sieci, może podarte to tutaj zazwyczaj ci którzy prowadzą dialog z Neptunem, leżą nie zawsze ich twarz jest czysta po takim dialogu jest to miejsce które się długo pamięta.
Życie wre na statku. Statek idzie cała naprzód, ryba czeka!
Długie trzy sygnały syreną statku, wita tych którzy są już tu na łowisku.
Pierwsze wybieranie sieci i głośny krzyk załogi jest ryba! A i pogoda dopisuje, morze wygląda jak bezkresne zwierciadło, w którym widać odbicie statku wyciągającego sieć.
Brak wiatru, widzimy, że z komina statku unosi się leniwie dym do góry, ach, co tam się dzieje w kotłowni?
Taki zwykły rybacki parowiec, wyciągający sieć na łowisku. A jaki świat jest piękny.
Jest dużo ryby, by statek nie zdryfował rzuciliśmy kotwice.
Jutro będziemy na pozycji, o świcie sieć za burtę pójdzie i dalej łowimy, pogoda jest!
Ryba się sypie jak to mówią rybacy, na pogodę nie ma, co narzekać!
Oby tak dalej.
Prawy rysunek pokazuje, prace rybaków na pokładzie starego rybackiego parowca.
Pogoda, zmienia się, widać, że rybacy pracują w olejarzach [ odzież ochronna ] a i na pokładzie widać, że fala wchodzi na pokład.
A i za burtą, wydaje się, że morze zmieniło kolor.
Lewy rysunek, gdzie się podziała załoga?
Szykuje się mała zabawa, kosztem praktykanta pokładowego, widzimy jak morduje rybę i wyciska krew do wiadra a wszystko po to, by załoga na kolacje zjadła smaczną kaszankę.
Fragment pokładu, widoczna jest winda trałowa a nad nią fragment mostku.
I pełen worek ryby. Worek nazywany jest jako paczka – toteż przez radio podajemy co
Złowiliśmy Np. jedna paczka śledzia i firanki ze sieci [porwana sieć].
Wyciągnięty worek z rybą, widzimy, że pogoda się pogarsza, ale połów trwa.
Wielka batalia o małego śledzia.
Jeszcze parowiec rybacki idzie pod trałem, ale zwiastun sztormu już jest widoczny na niebie, ale to taka rybacka pogoda.
Czy możesz przyjacielu dopatrzyć się tego tu romantyzmu?
Pomyśl o tych, którzy są na pokładzie tego starego parowca, ciekawe, o czym oni myślą?
Parowiec rybacki w czasie sztormu pod brzegami Norwegii.
Tu już widzimy, że morze pokazuje swoje drugie oblicze.
Patrząc na rysunek wydaje się, że jest nie on realny, by tylko było widać cześć śródokręcia statku w sztormie a gdzie dziób rufa?
Uniesiony wysoko na fali statek by za chwile trawler swoją dziobnicą uderzy w powierzchnie morza,. Statek zanurzy się na chwile w otchłań morza, będzie nie widoczny, by po chwili wynurzyć się z piekła, jakim jest dzisiaj morze.
Po walce starego parowca rybackiego ze sztormem, statek znajduje schronienie w gościnnych, pięknych, norweskich fiordach. A gdy na morzu ucichnie sztorm stary rybacki parowiec powróci na łowiska. Trzy skromne rysunki a jak się różnią. Tam na morzu szaleje wichura, rozpętało się piekło na morzu. A tu stojąc we fiordach na kotwicy, chciałoby się powiedzieć, że czujemy się tu jak u Pana Boga za piecem. Mały odpoczynek, podziwianie szczęśliwą Norwegie i jej piękno.
Piękno Norwegii – wspomnienia.
Chociaż widzimy stojący spokojnie na kotwicy statek rybacki, woda we fiordach wydaje się zabarwiona, ma taki piękny, niespotykany kolor.
Przecież morze tutaj tak romantycznie wygląda, ale gdy spojrzymy na rysunek, na jego górna cześć to widzimy, że niebo ma jakiś dziwny kolor.
Kolor, zwiastun huraganu.
Nie wszystkie statki zdążyli zejść z łowisk i szukać schronienia tu, w tych wspaniałych fiordach.
Inne statki rybackie pozostały na łowiskach i walczą z huraganem.
Może tak wygląda walka parowca rybackiego gdzieś na łowisku, statek nie zdążył schronić się przed huraganem, który zamienił morze w piekielną kipiel.
Nie zawsze zwycięża mała skorupa stalowa, kadłuba statku, bywa, że żywioł zwycięża, przecież ta walka jest nie równa i nie są to równe szanse.
Gdy żywioł zwycięża, zabiera wszystko, zabiera stary rybacki parowiec i jego załogę, tych dzielnych rybaków.
Autor tekstu i grafiki: Marian Rodak
Współpraca: Ewa Sorn