Kiedy 22 sierpnia 1851 roku rozegrano słynne regaty dookoła wyspy Wight, mało kto przypuszczał, że po latach regaty America’s Cup będą najbardziej prestiżową rywalizacja w żeglarstwie, dla wygrania której wielu żeglarzy poświęciło kilka dekad i setki milionów dolarów. Podobno trzymanie w rękach trofeum Srebrny Dzban na ceremonii zamknięcia regat to spełnienie snu prawdziwych żeglarzy, ale sztuka ta udała się niewielu, w 162-letniej historii tej rywalizacji zwyciężały zaledwie 22 syndykaty z trzech krajów na świecie i tylko 25 skipperów, a regaty rozegrano w zaledwie sześciu miejscach na świecie.
Przez lata była to impreza słynąca nie tylko z nowinek technologicznych i rywalizacji sportowej na najwyższym poziomie, ale także z zaciekłej rywalizacji pomiędzy Amerykanami i Brytyjczykami, afer szpiegowskich, manipulacji, niezwykłej rozciągliwości regulaminu oraz zaskakujących zwrotów akcji. Kiedy rozgrywano pierwsze regaty, Polski na porozbiorowej mapie nie było, a sam wyścig miał miejsce zaledwie 20 lat po Powstaniu Listopadowym.
Reliance crossing finish line August 25, 1903
Columbia vs Shamrock 1899 Photograph by John S Johnston
Spośród innych długoletnich rozgrywek sportowych najdłuższą historię ma tenisowy turniej wielkoszlemowy na londyńskim Wimbledonie, rozgrywany od roku 1877, nowożytne igrzyska olimpijskie istniejące od 1896 roku i kolarski Tour de France, który swoją premierę miał w 1903 roku.
Zespoły walczące o Puchar
Do walki o Puchar Ameryki w tym roku staneły 4 zespoły, mniej niż oczekiwano, ale wynika to z sytuacji gospodarczej na świecie i szalejącego w Europie kryzysu. Koszty przygotowań do rywalizacji, mimo, że zostały obniżone w stosunku do poprzednich edycji, wciąż pozostają duże i stanowią istotną barierę dla wielu zespołów. Z tego powodu nie zobaczymy Energy team z Francji, Team Korea, zabraknie Chińczyków, Australijczyków i Brytyjczyków, choć ci ostatni zapowiedzieli już start w następnej edycji regat.
Oracle Racing Team (USA) – obrońca Pucharu, ekipa najbardziej zwarta i najdłużej żeglująca w niezmienionym składzie. Zespól bez słabych personalnych punktów, nie mający żadnych problemów finansowych i mogący skupić się wyłącznie na trymowaniu jachtu i przygotowaniu załogi. Swoją pozycję buduje konsekwentnie od sześciu lat i w tym czasie spokojnie realizował precyzyjnie nakreślony plan. Zespół kierowany jest przez Russela Couttsa, trzykrotnego zdobywcy Pucharu, sternikiem jachtu jest James Spithill, a taktykiem John Kostecki. Do plusów zaliczyć trzeba świetną organizację zespołu, doświadczony skład, wysoki budżet, własny akwen, doping kibiców, a Amerykanie to ekipa bez słabych punktów.
Emirates Team New Zealand (Nowa Zelandia) – zespół, zdaniem wielu obserwatorów, najlepiej przygotowany do regat. Jako pierwszy zwodował swój jacht, wykonał w pełni plan treningowy, jako pierwszy także zwodował jacht, na którym będzie się ścigał w decydującej rozgrywce. Kiwis prowadzą najbardziej zaawansowane prace projektowe jachtu, a jednym z filarów zespołu designerów jest Guillaume Verdier, znany z projektów najszybszych jachtów oceanicznych. Skipperem jest Dean Barker, niezwykle doświadczony żeglarz, startujący w Pucharze ameryki od 2000 roku. Emirates TNZ to ekipa bez gwiazd, ale nie oznacza to, że bez szans. Plusy to wyrównany i stabilny skład, solidne przygotowanie fizyczne i taktyczne, bogate zaplecze projektowe, najlepsze przygotowanie projektowe, dokładne poznanie możliwości jachtu, minusów w tej ekipie nie ma.
Luna Rossa Challenge 2013 (Włochy) – jedyny z czwórki uczestników mający tylko jeden jacht. Ekipa mocno skoncentrowana na żeglarzach włoskich, kierowana przez Maxa Serenę. Trenerem zespołu jest jednak Franck Cammas, wielki ekspert w żegludze na wielośladach, ale w starciu z największymi potęgami może to nie wystarczyć. Włosi protestowali przeciwko rozgrywaniu regat w zbyt silnych wiatrach, niewiele brakowało, aby wycofali się z nich po wypadku Andrew’a Simpsona. Plusy zespołu to doskonały trener, jeden z najbardziej utytułowanych specjalistów od żeglugi na wielokadłubowcach, stabilne finansowanie zespołu przez jednego sponsora. Minusami są najmniej zaawansowany technologicznie zespół i jeden jacht.
Artemis Racing (Szwecja) – zespół, o którym ostatnio było najgłośniej z powodu śmierci członka załogi. Szwedzi kierowani przez Paula Cayarda w tajemnicy pracowali nad poprawą szybkości jachtu i w rywalizacji mogą sporo namieszać. Do walki stawiają najbardziej kosmopolityczny zespół, co dla jednych jest zaletą, bo potrafią ściągnąć z rynku doskonałych żeglarzy, ale dla innych może to być wadą z powodu trudności zgrania tak zróżnicowanej załogi. „Kierowcą” na jachcie będzie Loick Peyron, mistrz nad mistrze w żegludze na wielokadłubowcach, jednak pamiętać trzeba, że w ostatnim finale płynął on na katamaranie „Alinghi” i niewiele wskórał przy dużych różnicach pomiędzy jachtami. Szwedzi niemal do końca eksperymentowali z centralnym kokpitem jachtu, ostatecznie zrezygnowali z tego rozwiązania. Plusy to duża szybkość jachtu, stabilny skład i solidne zaplecze brzegowe i finansowe, a minusami pozostają stan psychiczny załogi po śmierci Andrew’a Simpsona, konieczność odbudowy zniszczonego, wskutek wywrotki, jachtu, eksperymenty z centralnym kokpitem i modyfikacja jachtu na krótko przed regatami.
Jacht regat
Po regatach z 2010 roku wprowadzono zapowiadane zmiany. W wyniku testów różnych konstrukcji zdecydowano się na katamarany, aby uatrakcyjnić widowisko. Wielką wagę przywiązuje się do medialności regat, zorganizowano cykl Americas Cup World Series, w którym na 45-stopowych jachtach rywalizowano w różnych miejscach na świecie promując przyszłe regaty. Od początku bieżącego roku uwagę kibiców ogniskują jednak nowe jachty, o długości 72 stóp (21,95 m), których załogi uczą się dopiero, a przez wielu określane są mianem jednostek eksperymentalnych, co oznacza, że nie wszystkie aspekty żeglowania na tych katamaranach zostało jeszcze opanowane. Jedenastoosobowa załoga ma na pokładzie pełne ręce roboty, a każdy ruch załogantów jest efektem wcześniejszych symulacji komputerowych. Analizie poddano dosłownie wszystko, nawet takie drobiazgi jak rozstaw nóg młynkowych czy moment przejścia z burty na burtę każdego z członków załogi podczas wykonywania zwrotu. W stosunku do poprzednich edycji tych regat, właśnie na polu tworzenia modeli matematycznych pracy załóg zaszły największe zmiany, które z regat żeglarskich tworzą swego rodzaju wyścigi cyborgów sterowanych z brzegu. Sami żeglarze w coraz większym stopniu przypominają roboty, ich stroje, kaski, elementy wyposażenia, dotąd nie były stosowane na pokładach jachtów, jednak nigdy dotąd w regatach rozgrywanych przy brzegu jachty nie osiągały tak wielkich prędkości tworząc potencjalnego zagrożenia. Każdy z żeglarzy ma za sobą intensywne wielotygodniowe szkolenie nie tylko z pracy na pokładzie, ale także z technik ratowniczych, także podwodnych, skoków do wody ze znacznych wysokości, a wreszcie medycznych.
Węglowe maszyny regatowe to szczytowe osiągnięcie inżynierii materiałowej, jachty niezwykle szybkie, ale trudne w obsłudze i wymagające wysokich kwalifikacji żeglarskich. Sam sztywny płat ma 260 m2 powierzchni, jeśli dostawi się do niego genakera o powierzchni 320 m2 uzyskać można imponującą powierzchnię, a pamiętać trzeba, że wszystko to dzieje się na jachcie o masie niespełna 6 ton.
Wartość jachtu to około 650 tysięcy euro, ale dla zespołu to dopiero początek wydatków. Ponieważ nie są to jednostki monotypowe, każda ekipa ma pewną dowolność w kształtowaniu swego jachtu. Praca nad trymowaniem, dobór żagli, wypracowanie optymalnych ustawień, dopasowanie rozmieszczenia elementów kokpitu to kolejne wyzwania stojące przed każdym zespołem. W tej konkurencji najbardziej zaawansowani są Nowozelandczycy, którzy nie chwalą się nikomu, ale spokojnie robią swoje, czego efektem jest najlepsza praca nad modelowaniem komputerowym i największa szybkość ich jachtu. To właśnie od Kiwis odkupili projekt kokpitu Szwedzi idąc na skróty i oszczędzając sporo kosztów, ale którzy na własnej skórze przekonali się, że sam projekt to dużo za mało. Wszystkie zespoły w końcowej fazie przygotowań skoncentrowały się na optymalizacji ustawień elementów kokpitu obniżając kabestany młynowe i redukując ciężar wyposażenia. Podczas żeglugi przy dużych prędkościach bardzo istotnymi okazały się kwestie aerodynamiki, a zespoły zwracały uwagę na opór jaki stawia załogant pracujący na młynku i obniżenie efektywności jego pracy podczas zwrotów, kiedy siła odśrodkowa niemal wyrzuca go na zewnątrz. Obniżenie tych kabestanów stało się priorytetem dla Nowozelanczyków, a ślad za nimi poszli inni. W efekcie teraz młynki pracują na klęczkach, a do obsługi kabestanów potrzeba większej siły. Zapewne w ostatniej chwili pojawią się nowinki i niespodzianki skrywane dotąd przed okiem postronnych widzów, które mają zwiększyć potencjał jachtu, to już tradycja tych regat i ich stały element pomimo, że jachty na pierwszy rzut oka są do siebie niezwykle podobne i wydawać się może, że przy tak sztywnych zasadach trudno znaleźć miejsce na innowacyjne rozwiązania.
Jachty klasy AC 72 to cuda inżynierii materiałowej.
długość maksymalna22 m (72,2 stopy)
szerokość maksymalna14 m
wysokość masztu40 m
zanurzenie4,40 m
masa jachtu5.900 kg
powierzchnia sztywnego płata260 m2
powierzchnia foka80 m2
powierzchnia genakera320 m2
liczba załogi 11 osób
Przebieg regat
W tych regatach rządzą swoiste reguły gry. Linia startu nie jest ustawiona idealnie pod wiatr, a dystans od startu do pierwszego znaku kursowego wynosi zaledwie około 300 metrów. Najszybsze jachty tę odległość pokonują w około pół minuty. Dobry start ustawia niejako wyścig, ale najlepsi jakoś sobie z tym radzą. Później załogi rywalizują na ciasnym akwenie, a dzieje się tak z uwagi na maksymalną widowiskowość pojedynków na wodzie. Halsujące na wiatr i z wiatrem katamarany pędzące z ogromną prędkością, nierzadko powyżej 36 węzłów, tłok na trasie, ogromne napięcie i częste sytuacje kolizyjne powodują, że emocje sięgają zenitu. Każdy z biegów trwa około pół godziny, później następuje chwila przerwy i kolejne emocje.
Taki format powoduje, że każdy bieg jest ważny, a najlepsi pod żadnym pozorem nie mogą sobie pozwolić na odpuszczanie choćby na chwilę..
Widowisko
Szefostwo regat jako jeden z celów strategicznych wyznaczyło zwiększenie medialności regat. W praktyce oznacza to, że niemal wszystko podporządkowane jest przekazowi telewizyjnemu, to bowiem generuje oglądalność i zyski producentów i właścicieli praw. Aby można było śledzić zmagania jachtów pędzących z prędkością powyżej 50 km/h trzeba było zainstalować kamery telewizyjne nie tylko na pokładach, ale także na śmigłowcach i szybkich jednostek towarzyszących. Szybkich, bo nie każdy jest w stanie dogonić tak szybkie jachty. Dlatego też sędziowie śledzić będą przebieg regat ze skuterów, aby na miejscu móc podejmować decyzje, ale centrum sędziowskie znajduje się na brzegu i przypominać będzie centrum kierowania ruchem w największych metropoliach. Tutaj na wielu monitorach można będzie oglądać przebieg wyścigów, stosować zbliżenia, zmiany kadru i powtórki z wielu kamer, aby decyzje nie wypaczały przebiegu rywalizacji. Na pokładach jachtów zostaną zainstalowane kamery i mikrofony, aby kibice mieli możliwość oglądania regat z bliska. Aby lepiej zrozumieć przebieg regat, stosowana będzie grafika prezentowana w systemie 3D, która nawet laikom pozwoli zrozumieć istotę wyścigu żeglarskiego. Na serwisie You Tube znajduje się kanał America’s Cup, który pozwoli oglądać bezpośrednie transmisje z regat, a dzięki nowym technologiom możliwa będzie niespotykana dotąd interaktywność widza. W praktyce oznacza to, że widz decydować będzie, obraz której kamery zagości na jego monitorze oraz czy oglądać przekaz wizyjny czy też grafikę, będzie miał do wyboru również język komentarza, a nawet jego charakter. Efektem decyzji widza będzie wybór komentarza pomiędzy złotoustymi komentatorami tworzącymi klimat widowiska lub też skoncentrowanie się na przekazie emitowanym przez ekspertów znających się na rzeczy, dla których tajniki żeglarstwa i samego Pucharu Ameryki nie mają tajemnic. Na bieżąco także można będzie śledzić wszystkie parametry żeglugi poszczególnych jachtów, dystans pomiędzy jednostkami, a także propozycje taktyczne podczas przebiegu zmagań. Problemem będzie tylko wygospodarowanie czasu na śledzenie regat oraz 9-godzinna różnica czasowa powodująca, że aby być na bieżąco, kibice będą musieli zarywać noce. Start do wyścigów zaplanowano na godzinę 05.15 w środy oraz 04.15 polskiego czasu w pozostałe dni startowe (wtorek, piątek, sobota, niedziela).
Regaty o Puchar Ameryki to nie tylko zmagania na wodzie, ale i cała otoczka towarzysząca im na brzegu. Na nabrzeżach San Francisco wyrośnie całe miasteczko, w którym znajdą się strefy VIP-owskie, biuro prasowe, namioty firm wspierających imprezę, bary, sklepy z gadżetami związanymi z Pucharem Ameryki, w którym kibice mogli się zaopatrzyć w pamiątki nawiązujące do regat. Każdy z zespołów miał także swoje stoisko informacyjne, gdzie można było uzyskać wiele materiałów związanych z żeglarzami i obejrzeć filmy z przygotowań. Każdego wieczoru będą odbywały się spotkania z zaproszonymi gośćmi, wśród których nie zabraknie sław żeglarstwa i gwiazd poprzednich edycji Pucharu, ale także miejscowych żeglarzy. A po ich zakończeniu przyjdzie czas na zabawę trwającą często do świtu, już bez udziału zawodników startujących w regatach. Koncerty muzyczne preformacje, wystawy multimedialne, wszystko to ma uatrakcyjnić kibicom pobyt w San Fran.
Harmonogram regat
Mimo, że do walki stają zaledwie cztery zespoły, cała impreza potrwa prawie trzy miesiące. Uroczystość otwarcia regat zaplanowano na 4 lipca, Święto Narodowe USA, co zwiastuje dużą pompę i atrakcyjną celebrę. Potem przyjdzie czas na emocje sportowe, zapowiada się prawdziwie gorące lato w San Francisco.
07 lipca – 04 sierpnia Louis Vuitton Cup – rundy eliminacyjne (round robins)
06 sierpnia -14 sierpnia Louis Vuitton Cup – półfinały
17 sierpnia – 30 sierpnia Louis Vuitton Cup finał
07 września – 21 września – Puchar Ameryki – finał „Best of 17” (wyścigi we wtorki, czwartki, soboty i niedziele)
W trakcie regat zaplanowano także rozegranie regat Youth America’s Cup – regat młodzieżowych załóg (19-24 lata) na jachtach klasy AC 45 (regaty flotowe), a także imprezy towarzyszące, z których najbardziej atrakcyjnie zapowiada się wyścig superjachtów.
Ile to kosztuje?
Kiedy Amerykanie sięgali po Puchar w 2010 roku, zapowiedzieli, że teraz będzie taniej. I rzeczywiście, stawki poszły w dół, choć wciąż nie jest to z pewnością zabawa dla wszystkich. Wpisowe do regat obniżono z 1,3 miliona do 100 tysięcy dolarów. Opłata startowa została zredukowana z 3 milionów do miliona dolarów. Jacht gotowy do żeglugi kosztuje 650.000 euro, a to jeszcze nie koniec kosztów. Wymaga uzupełniania wyposażenia i osprzętu, zapewnienia odpowiednich treningów, co pociąga za sobą konieczność wynajmu bazy, zapewnienia motorówek, paliwa itp. Utrzymanie kilkudziesięcioosobowego zespołu także kosztuje niemało, do tego trzeba doliczyć koszty zakwaterowania, przelotów, hoteli, wyżywienia, opłat portowych, ubezpieczenia, transportu jachtów i wielu jeszcze elementów składających się na przygotowanie zespołu do regat.
San Francisco zainwestowało w organizację regat potężne środki finansowe. Miasto na przygotowanie obiektów do regat wydało około osiemset milionów dolarów, na co składać ma się rewitalizacja nabrzeży i starych magazynów portowych na bazy zespołów, przygotowanie infrastruktury i inwestycje komunikacyjno-hotelowe. Warto ponieść te koszty, eksperci finansowi już bowiem podliczyli, że długofalowo San Francisco „wyciśnie” z tych regat prawie półtora miliarda dolarów rozłożone na kolejne lata. Najazd kibiców żeglarskich i dziennikarzy to praca dla sektora usług turystycznych, do tego doliczyć trzeba zyski z wyżywienia, transportu, pamiątek, sporo pieniędzy zostawią także zaproszeni goście. Zyski planowane są długofalowo, ale nakłady poniesiono już teraz. Władze miasta są jednak dobrej myśli i życzą gospodarzom regat, zespołowi Oracle Racing, zwycięstwa i powtórki imprezy w kolejnej edycji.
Zmiany po wypadku „Artemisa”
Burzę wywołał majowy wypadek szwedzkiego jachtu, zapewne wielu uwierzyło, że regaty zostaną odwołane. Organizatorzy zatroszczyli się o jak najszybsze wprowadzenie zmian regulaminowych, które wpłynąć mają na bezpieczeństwo żeglarzy ścigających się o wysoką stawkę na jachtach, które zdaniem sceptyków, w ogóle nie powinny być dopuszczone do regat z uwagi na niedopracowanie konstrukcji. Zaproponowano wprowadzenie 37 modyfikacji regulaminowych, z których najważniejszymi pozostają zwiększenie wytrzymałości kasków, wyposażenie żeglarzy w noże pomocne podczas wywrotki, a także 45-litrowe zbiorniki pneumatyczne wynoszące ich po zanurzeniu. Dodatkowe noże powinny znaleźć się w czterech rogach trampoliny i muszą być dostępne po wywrotce jachtu. Na pokładzie zostaną także rozpięte dodatkowe liny ułatwiające akcję ratowniczą załogantów, a ponadto każdy jacht musi być wyposażony w kompletny zestaw do nurkowania. Dwóch ludzi na pokładzie powinno być wyposażonych w rozbudowane zestawy pierwszej pomocy. Rekomendowane jest dodatkowe szkolenie w zakresie pokonywania siatki katamaranu leżącego w pozycji „do góry kołami”, kiedy trampolina dociska żeglarzy do lustra wody. Jachty doposażone zostaną w cztery zbiorniki powietrza o pojemności 80 litrów każdy, niezależnie od indywidualnych zestawów znajdujących się na wyposażeniu każdego żeglarza. Na jachcie muszą znajdować się dwie liny holownicze po 130 metrów każda oraz lina kotwiczna o długości 100 metrów. Każda jednostka zostanie wyposażona także w 4 poduszki powietrzne o pojemności 500 litrów każda, zdolne do unoszenia masztu lub pływaków. Zredukowano aż o 10 węzłów (do 23 w) maksymalną siłę wiatru dopuszczającą start regat, zabroniono zabierania na pokład dodatkowego pasażera w czasie rywalizacji. Zwiększona zostanie liczba wodnych karetek i zapewniono także sprawny system medyczny w helikopterach.
Trofea
Srebrny Dzban to puchar wykonany ze srebra w 1848 roku, a pierwotnie nazywano go Pucharem 100 gwinei. Obecna nazwa wywodzi się od nazwy zwycięskiego jachtu z inauguracyjnej edycji regat, z 1851 roku, która t edycje nie jest uwzględniana w porządku liczbowym kolejnych kampanii. Przez 132 lata Srebrny Dzban stanowił najcenniejszy element kolekcji nowojorskiego Yacht Clubu, później zabrali go stamtąd Australijczycy. Obecnie znajduje się posiadaniu klubu żeglarskiego z San Francisco.
Puchar Louisa Vuittona rozgrywany jest od 1983 roku i jest zwieńczeniem rywalizacji pretendentów do pojedynku finałowego o Puchar Ameryki. W latach 1988 i 2010 zaledwie jeden zespół ubiegał się o prawo walki o Puchar, stąd też nie rozegrano wówczas regat eliminacyjnych. W historii tej rywalizacji zdobywcy Louis Vuitton Cup czterokrotnie sięgali następnie po Puchar Ameryki (1983, „Australia II”, 1987, „Star & Stripes”, 1995, „Black Magic” i 2003 „Alinghi”). W tym roku w dwóch pierwszych wyścigach o Puchar Louis Vuitton startowała tylko jedna łódź – Emirates Team New Zealand. Pozostałe załogi wycofały się ze względów bezpieczeństwa. Nowo Zelandzki team został zwycięzcą tegorocznego Puchar Louisa Vuittona i jednocześnie pretendentem, który już za kilka dni zmierzy się z obrońca trofeum Oracle Racing Team (USA)
Obrońcy trofeum America’s Cup – ORACLE TEAM USA wygrali o 44 sekundy ostatni, finałowy wyścig 19 i w 34 edycji regat obronili najstarsze trofeum sportowe na świecie – Puchar Ameryki
Oracle Team USA (Golden Gate Yacht Club) – 9
Emirates Team New Zealand (Royal New Zealand Yacht Squadron) – 8
Zawody na Zatoce San Francisco odbywały się w systemie jeden na jeden, do 9 zwycięstw. Amerykanie przegrywali już 1:8 (Międzynarodowa Komisja Regatowa i Pomiarowa ukarała obrońców America’s Cup odjęciem dwóch punktów karnych za nieprzepisowe udoskonalenia konstrukcji dokonane w ubiegłym roku w katamaranach klasy AC-45. Kilka osób ze sztabu Oracle Team USA nielegalnie poprawiało osiągi ekstremalnych łodzi. Karą było odjęcie dwóch punktów w finale, 250 tysięcy dolarów oraz wykluczenie trzech członków teamu z walki o Puchar Ameryki – jednego z czołowych trymerów żagli oraz dwóch osób z zespołu technicznego.) Ale Amerykanie triumfowali w siedmiu kolejnych pojedynkach i w brawurowy sposób obronili trofeum.
Autor: Marek Słodownik
Photo & Video: Americascup.com